- -Sebastian możemy porozmawiać?- zapytał siadając obok syna
 - -O czym?- burknął chłopiec
 - -O tym, że już zapomniałeś o mamie i pocieszyłeś się inną!
 - -Sebastian jesteś już duży dlatego chcę porozmawiać z Tobą jak z mężczyzną.- zaczął Krzysiek jeszcze raz
 - -Mów.- odparł obojętnie
 - Libero wziął kilka głębokich wdechów próbując zyskać na czasie. Z jednej strony chciał zrzucić z siebie ten ciężar kłamstw, a z drugiej bał się reakcji syna.
 - -Wiesz. Czasami tak jest, że człowiek raz skłamie i później popada w tzw. lawinę kłamstw. Kłamie coraz częściej i coraz trudniej mu wyplątać się z tych kłamstw.
 - -Do czego zmierzasz?- zapytał chłopiec kompletnie nie rozumiejąc słów ojca
 - -Do tego, że okłamałem Ciebie i Dominikę w pewnej sprawie.- powiedział to tak cicho, że nie miał pewności czy Sebastian go usłyszał
 - Syn spojrzał na niego z lekkim wyrzutem, a on natychmiast skulił się w sobie. Mężczyzna przed dłuższą chwilę zbierał myśli nie wiedząc jak ma zakomunikować chłopcu, że jego mama już nigdy nie wróci.
 - -Wasza mama już nie wróci.- rzucił krótko przygotowując się na atak ze strony Sebastiana, który nastąpił zgodnie z jego oczekiwaniami
 - -Jak to nie wróci?! Przecież mówiłeś! Obiecywałeś!- zaczął krzyczeć chłopiec próbując opanować płacz
 - -Sebastian!- podniósł głos, a syn natychmiast zamilkł
 - -Nie wiedziałem jak mam wam powiedzieć, że wasza mama umarła.- usprawiedliwił się
 - -Ale za to wiedziałeś jak wmawiać nam kolejne kłamstwa! Jak zapewniać Dominikę, że mama niedługo wróci?!
 - -Synu postaraj się mnie nie zrozumieć.- poprosił przybity
 - -Nie. W tej chwili Cię nienawidzę i nigdy Ci tego nie wybaczę.
 - -Sebastian…
 - -Wyjdź stąd! Nie chcę na Ciebie patrzeć! Brzydzę się Tobą!
 - Krzysiek spuścił bezradnie głowę i wyszedł z pokoju syna. Mężczyzna skierował swoje kroki do salonu. Z barku wyjął butelkę Jacka Danielsa i wziął duży łyk. Ostry alkohol natychmiast podrażnił jego przełyk, ale wcale się tym nie przejął. Wziął następny haust i jeszcze jeden po czym nie licząc kolejnych łyków opróżnił całą butelkę. Ledwie stojąc na nogach doczłapał się na kanapę i chwycił komórkę. W głowie już mu dawno szumiało, a obraz był kompletnie zamazany. Mimo wszystko jakimś cudem udało mu się wybrać numer Weroniki.
 - -Krzysiek coś się stało?.- po drugiej stronie rozległ się zmartwiony głos kobiety
 - -Weronika.- wybełkotał
 - -Ty jesteś pijany?!- wykrzyknęła
 - -Wypiłem tylko kropelkę.
 - -Krzysiek co się stało?- ponowiła swoje pierwsze pytanie
 - -Powiedziałem Sebastianowi prawdę, a on mnie znienawidził.- odparł płaczliwie
 - -Krzysiek nic nie rób. Podaj mi swój adres. Za raz u Ciebie będę.
 - -Nie, nie przyjeżdżaj!- zaprotestował stanowczo
 - -Nie waż się ze mną kłócić! Dawaj adres!
 - Libero resztkami sił podyktował Weronice swój adres i zakończył połączenie.
 - Kobieta zaraz po rozmowie z Krzyśkiem poszła zbudzić córkę. Dziewczynka marudziła trochę, ale ostatecznie zgodziła się zostać u sąsiadki. Pani Małgosia bardzo się zmartwiła na ich widok, ale bez jakichkolwiek problemów obiecała, że się zajmie małą. Weronika wsiadła do samochodu i pognała do siatkarza. Chociaż rozmawiali ze sobą zaledwie paręnaście sekund to kobieta i tak wiedziała, że coś złego stało się z libero. Po kilkunastu minutach Magierska dotarła na miejsce. Weronika zapukała w drzwi nie chcąc obudzić dzieci. Niestety pomimo odczekania dłuższej chwili nikt się nie zjawił. Kobieta wyjęła z torebki komórkę i wybrała numer siatkarza. Mężczyzna nie odebrał od razu, a kiedy to zrobił ledwie kontaktował.
 - -Krzysiek. Jestem pod Twoim domem.- zakomunikowała
 - -Mówiłem Ci, że miałaś nie przyjeżdżać.
 - -Owszem, ale nie powinieneś być sam w takim stanie. Zwłaszcza, że mieszkają z Tobą małe dzieci.
 - -Dzieci, które mnie nienawidzą.- podsumował smutno
 - -Postaraj się zrozumieć Sebastiana. Właśnie się dowiedział, że jego mama już nie wróci. To był dla niego szok.
 - -Jeśli powiedziałaś to co chciałaś to teraz możesz wracać do domu.
 - -Nie zamierzam nigdzie wracać.- oznajmiła hardo
 - -Jeśli w tej chwili mi nie otworzysz to wyważę te cholerne drzwi!
 - Libero natychmiast się rozłączył, a kobieta pomyślała, że w ten sposób chce jej dać do zrozumienia iż ma tę całą jej gadkę w głębokim poważaniu. Po chwili jednak drzwi się uchyliły i Weronika po raz pierwszy w życiu zobaczyła dosłowny wrak człowieka.
 - -Krzysiek!- wykrzyknęła po czym nie panując nad tym co robi mocno przytuliła mężczyznę
 - Zaskoczony siatkarz odwzajemnił jej uścisk i zaczął cicho szlochać. Jeszcze parę dni temu myślał, że powoli wychodzi na prostą, ale dzisiaj się przekonał, że tak naprawdę nadal stoi w miejscu.
 - -Ci… Wszystko będzie dobrze.- zaczęła do niego przemawiać uspokajającym głosem
 - -Nie dam rady. Nie poradzę sobie.- bełkotał
 - -Krzysztof!- krzyknęła próbując przyprowadzić go do porządku
 - -Przestań się nad sobą użalać i weź w końcu w garść!
 - -Ty nic nie rozumiesz! Ty…
 - -Tylko mi nie mów, że nie wiem co to znaczy stracić kogoś bliskiego!- zareagowała ostro
 - -Też straciłam męża! Również okłamuję swoją córkę! Więc mi nie mów, że nie wiem co czujesz. Bo Cię rozumiem jak nikt inny.
 - Mężczyzna odsunął się od Weroniki i spojrzał na nią z niedowierzaniem.
 - -Daruj sobie tandetną, przepraszającą gadkę.- powiedziała zanim zdążył się odezwać
 - -Lepiej wejdźmy do środka bo zaraz się rozchorujesz na tym zimnie.
 - -Wszystko mi jedno.- wymamrotał
 - -Żadne wszystko mi jedno! Masz dwójkę dzieci, którymi musisz się zająć! Ma wspaniałych rodziców, którzy zawsze Ci pomogą, masz przyjaciół i kolegów z drużyny, na których zawsze możesz liczyć i w końcu masz mnie. Może znamy się dość krótko, ale nie potrafię Cię zostawić. Wiesz jak bardzo się zamartwiałam po Twoim telefonie. W głowie układałam już najczarniejsze scenar…- nie dokończyła ponieważ Krzysiek biorąc ją z zaskoczenia wpił się w jej usta
 - Kobieta wiedziała, że to wszystko przez alkohol. Że na trzeźwo na pewno by się tak nie zachował, a jednak oddała ten pocałunek. Gdzieś w jej podświadomości czaiła się myśl, że właśnie zdradza Artura, ale prawie natychmiast ta myśl została zastąpiona inną. Artur bardzo ją kochał i z pewnością chciał, aby była szczęśliwa. Po chwili jednak Magierska otrzeźwiała i odepchnęła od siebie libero. Siatkarz spojrzał na nią zmieszany.
 - -Co nie jestem nim?!- warknął
 - -Kim?
 - -Twoim zmarłym mężem.- doprecyzował
 - -Krzysiek o co Ci chodzi? Ty niedawno pochowałeś żonę, a ja męża. To nie właściwe.
 - -A co jest właściwe?! Życie pod kloszem?!
 - -Proszę Cię wejdźmy do środka. Jestem bardzo zmęczona.
 - Mężczyzna w końcu przepuścił kobietę i ruszył za nią. Po chwili jednak Krzysiek stracił równowagę i zaliczyłby bliskie spotkanie z podłożem gdyby Weronika nie złapała go w ostatniej chwili.
 - -Chodź zaprowadzę Cię do sypialni. Gdzie jest Twój pokój.
 - -Ostatni na prawo, na pierwszym piętrze.- odparł z wyraźnym wysiłkiem
 - Kobieta jęknęła na myśl, że będzie musiała jakoś wtaszczyć mężczyznę po schodach. Libero próbował jej pomóc. Niestety ledwie stał na nogach pomimo oparcia Magierskiej i barierki.
 - -Ciocia?- u szczytu schodów zjawiła się zaspana Dominika
 - -Idź spać kochanie. Wszystko dobrze.- zapewniła ją natychmiast nie chcąc, żeby dziewczynka oglądała swojego ojca w takim stanie
 - -A dlaczego tatuś tak dziwnie chodzi?
 - -Skręcił sobie kostkę.- wymyśliła na szybko
 - -Dominika idź spać bo jutro nie wstaniesz do szkoły.
 - -Dobranoc ciociu, dobranoc tatusiu!- krzyknęła mała Ignaczakowa i zniknęła za drzwiami swojego pokoju
 - Jedynie odpowiedziała jej Weronika ponieważ Krzysiek dostał potwornych mdłości i bał się otworzyć buzię. Wymęczona kobieta zaprowadziła mężczyznę do jego sypialni. Libero od razu rzucił się na łóżko po raz kolejny trzęsąc się z tłumionego wewnątrz szlochu. Weronika przysiadła na skraju łóżka i pogłaskała go po policzku, a następnie zaczęła przeczesywać jego włosy.
 - -Śpij już.- wyszeptała
 - -Jak się obudzisz nadal tu będe.
 - ***
 - W ponad tygodniu jest dziewiątka. Dzisiaj troochę tak dramtycznie, ale mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam! Dobrej nocy! Do next! :)
 
czwartek, 24 listopada 2016
Rozdział 9
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo mi się spodobał. Z niecierpliwością czekam na kolejny😊
OdpowiedzUsuńDzięki! 😊
OdpowiedzUsuń