- Weronika przyczaiła się przy drzwiach wołając:
- -Kto tam?
- -Proszę otworzyć!- rozległ się jakiś kobiecy głos
- Zaskoczona kobieta zajrzała przez judasza i zobaczyła po drugiej stronie wysoką brunetkę.
- -Kim pani jest?- zapytała Magierska po otwarciu drzwi
- -To raczej ja powinnam zapytać co pani robi w domu moich rodziców.- odpyskowała kobieta
- -Pani tutaj mieszka?
- -Nie, ale jestem siostrą Krzyśka.- burknęła
- Weronika przyjrzała się podejrzliwie kobiecie. Na pierwszy rzut oka nie było widać jakichkolwiek podobieństw między nią a siatkarzem.
- -Wpuści mnie pani w końcu!- zażądała kobieta, a Magierska wyrwała się w końcu z letargu
- -Tak proszę.
- -To dowiem się w końcu kim pani jest i co pani tutaj robi?- zapytała Ignaczakowa przechodząc do salonu
- -Moja córka Anastazja chodzi do jednej klasy z pani bratanicą. Pani mama zaprosiła nas dzisiaj na obiad...
- -To gdzie są wszyscy.- przerwała jej zniecierpliwiona
- -Mogłaby pani dać mi skończyć, a nie co chwila wchodzić w słowo!- nie wytrzymała w końcu Weronika po czym dodała spokojniej:
- - Dominika zbiegała ze schodów i najprawdopodobniej złamała nogę. Pani rodzice pojechali z nią do szpitala, a ja zostałam z Sebastianem.
- -Niby dlaczego miałabym pani wierzyć?
- -Jeśli mi pani nie wierzy proszę zadzwonić do mamy i zapytać?- warknęła idąc na górę po dzieci
- -Anastazja, Sebastian możecie już zejść!- zawołała
- -To znaczy, że nie ma włamywacza?- zapytała dziewczynka
- -Nie to tylko ciocia Sebastiana.
- -Ciocia Karola przyjechała!- ucieszył się chłopiec zbiegając po schodach
- -Młody nie tak szybko!- krzyknęła, ale Sebastian był już na dole
- Weronika chwyciła córkę za rękę i wspólnie zeszły na dół. W salonie siedział już młody Ignaczak, który opowiadał o czymś zawzięcie swojej cioci.
- -Mamusi, a dlaczego ja nie mam cioci?- zapytała smutno dziewczynka
- Magierska przykucnęła przy córce.
- -Ponieważ ani ja, ani tatuś nie mieliśmy rodzeństwa.- wyjaśniła
- -Ale ja chcę mieć ciocię.- oświadczyła Anastazja, a Weronika przeczuwała kolejną wojnę światową ze strony córki
- -Kwiatuszku. To tak nie działa. Nie można mieć wszystkiego tylko dlatego, że się chce.
- -Ja chcę ciocię i już.
- -To może na początek poznasz ciocię Dominiki i Sebastiana.- zaproponowała w ramach ugody
- Dziewczynka dąsała się jeszcze chwilkę, ale w końcu się zgodziła. Kiedy Anastazja weszła do salonu spojrzenie siostry Krzyśka natychmiast odwróciła się w jej kierunku. Zaszokowana kobieta nie mogła uwierzyć w to co widzi. To nie mogła być prawda.
- -To jest...pani...córka?- wyjąkała wyraźnie zdenerwowana
- -Kochanie przywitaj się z panią.
- -Nie chcę.- oświadczyła hardo dziewczynka
- -Anastazja nie bądź niegrzeczna.
- -Nie lubię tej pani!
- -Nawet jej nie znasz!
- Karolina zaczęła zastanawiać się w myślach czy Anastazja pomimo bardzo młodego wieku będzie ją pamiętać. Co prawda widziały się może ze dwa razy, ale…
- -Chcę wrócić do domu!
- -Bardzo panią przepraszam. Ostatnio przeżywa trudny okres. Odkąd mój mąż wyjechał nie potrafię sobie z nią poradzić.
- -Na długo wyjechał pani mąż?- zainteresowała się kobieta
- -Na bardzo długo.- ucięła Weronika po czym ponownie zwróciła się do córki
- -Nie chcesz poczekać na Dominikę i dowiedzieć się co z jej nogą?
- -Chcę.
- -W takim razie może obejrzymy bajkę? Co ty na to?
- -Tak. Chcę obejrzeć tę bajkę o wampirach.
- Weronika i Anastazja zajęły się oglądaniem filmu, a Karolina chociaż usiłowała się skupić na rozmowie z bratankiem nie potrafiła odgonić od siebie fali wspomnień. Po niecałej godzinie zjawili się państwo Ignaczakowie wraz z Dominiką. Niestety wstępna diagnoza pana Janusza potwierdziła się i dziewczynka musiała poruszać się teraz o kulach. Rodzice bardzo się zdziwili na widok córki. Karolina nawet nie miała czasu, żeby przyjechać na pogrzeb szwagierki. Jak zwykle tłumaczyła się natłokiem obowiązków jednak wszyscy wiedzieli, że jest to kolejne wymyślone przez nią kłamstwo.
- -Co Ty tutaj robisz?- zapytała pani Hania
- -To co już nie można przyjechać w odwiedziny do swoich staruszków.- odparła żartobliwie
- -Ostatnio nie miałaś jakoś czasu dla rodziny.- wytknęła jej matka
- -Mamo przecież wiesz, że byłam zajęta.
- -Aż tak zajęta, żeby nie przyjechać i nie wesprzeć brata w najtrudniejszym momencie jego życia.
- -Czyli jak zwykle chodzi o Krzyśka!
- -Nie. Chodzi o to jak się zachowujesz!
- -Dziewczyny przestańcie!- do akcji wkroczył pan Janusz
- -Ta kłótnia nic nie da.
- -To w takim razie wytłumacz matce jak się teraz żyje bo ona najwyraźniej myśli, że ja od rana do wieczora leżę sobie na kanapie i popijam kawkę!- warknęła Karolina
- -I widzisz jak zwykle to ja jestem tą złą, a ty tą dobrą.- skwitowała pani Halina ruszając do kuchni
- -To my już będziemy się zbierać.- powiedziała lekko skrępowała Weronika
- -Możecie jeszcze zostać jak chcecie.- odezwał się pan Janusz
- -Dziękujemy, ale Anastazja jest już zmęczona.
- -Rozumiem. Z pewnością był to dla niej bardzo wyczerpujący dzień.
- -Jeszcze raz dziękujemy za wszystko i zapraszamy kiedyś do siebie. Co prawda nie gotuję tak dobrze jak pańska żona, ale gołąbki wychodzą mi dość smaczne.
- -Już idziecie?- zdziwiła się pani Halina stając w korytarzu
- -Tak Anastazja prawie zasypia na stojąco. Już mówiłam panu Januszowi, że następnym razem zapraszam do siebie.
- -Z miłą chęcią przyjdziemy.- odpowiedziała
- -W takim razie do widzenia. Kochanie pożegnaj się z państwem.
- -Do widzenia.- rzuciła sennie dziewczynka, a państwo Ignaczakowie zaśmiali się serdecznie
- Kiedy Weronika wyszła na dwór natychmiast zatrzęsła się z zimna. Jesień w tym roku była wyjątkowo nieprzyjemna, a temperatura oscylowała w okolicach 7, 8 stopni Celsjusza. Kobieta ruszyła szybkim krokiem w kierunku auta marząc tylko o tym, żeby znaleźć się w jakimś ciepłym pomieszczeniu. Weronika usadowiła Anastazję w siodełku, a następnie zajęła miejsce kierowcy. Kobieta włożyła kluczyk do stacyjki jednak silnik tylko zacharczał i zgasł.
- -Proszę nie rób mi tego.- poprosiła ponawiając próbę odpalenia auta
- Niestety samochód ponownie nie zapalił.
- -Nie, nie, nie.- zaczęła wołać uderzając rękoma o kierownicę
- -Mamusiu coś się stało?- zapytała Anastazja
- -Nic kochanie. Za chwilę ruszymy.
- Weronika prześledziła wszystkie kontrolki i zauważyła, że pali się kontrolka od akumulatora.
- -O nie!- wykrzyknęła przeklinając w myślach własną głupotę
- -Mamusiu kiedy pojedziemy?- niecierpliwiła się dziewczynka
- -Poczekaj chwileczkę zaraz wrócę.
- Kobieta wysiadła z auta i dostrzegła zmierzający z naprzeciwka samochód, który już po chwili zaparkował przed domem Ignaczaków. Jak tylko mężczyzna wysiadł z pojazdu Weronika od razu poznała Krzysztofa Ignaczaka.
- -Mamo ja chcę do domu!- krzyczała Anastazja
- - Za raz będziemy.- zapewniła znowu kobieta
- -Wszystko dobrze.- zainteresował się libero
- -No właśnie nie bardzo. Zapomniałam naładować akumulatora.- mruknęła
- -Już teraz wiem dlaczego kobiety nie powinny zasiadać za kółkiem.- zażartował, ale Magierskiej nie było jakoś do śmiechu
- - Może mi pan pomóc czy mam dzwonić po pomoc drogową?
- -Po pierwsze nie pan, Krzysiek jestem, a po drugie mam prostownik, ale naładowanie akumulatora zajmie jakieś 10 godzin.
- -Proszę mnie nie straszyć. Ja mam w samochodzie małego potwora, który mnie zaraz zabije jak nie pojedziemy do domu.- powiedziała najpoważniej jak potrafiła
- -Mogę Cię podwieźć. Daleko mieszkasz?
- -Jakieś 10 km stąd, ale co ze samochodem jutro rano muszę zawieźć córkę do szkoły.
- -Samochód zostanie u moich rodziców w garażu. Na noc podłączymy akumulator do prostownika, a jutro go sobie odbierzesz.
- -A co Anastazją?
- -Zakładam, że to Twoja córka? Do jakiej szkoły chodzi?
- -Do 13.
- -Czyli do tej samej co moja córka zatem nie ma problemu. Po prostu po drodze ją zgarnę.
- -Nie chcę Ci sprawiać kłopotu.- wykręciła się
- -To żaden kłopot. I tak obok was przejeżdżam.
- -No dobrze.- zgodziła się w końcu
- -To wy poczekajcie sobie w aucie, a ja zajmę się Twoim samochodem.- zarządził siatkarz i pognał do domu rodziców
- ***
- Jesteście zaskoczeni tożsamością tajemniczego przybysza. Jak myślicie skąd Karola może znać Anastazję? Następny rozdział pewnie będzie za tydzień. Pozdrawiam! Miłego popołudnia! Do next! :)
czwartek, 27 października 2016
Rozdział 5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tego to się nie spodziewałam!!!
OdpowiedzUsuńSiostra Igły zna małą?
Dajesz coraz
Sorry telefon
UsuńDajesz coraz więcej pytań a nie odpowiedzi
To mi się podoba
Pozdrawiam
I tak ma być. Mogę Cię jedynie zapewnić, że prawda która kiedyś wyjdzie na jaw zmieni życie zarówno Magisterskich jak i Ignaczaków. Pozdrawiam! 😊😉
Usuń