środa, 19 października 2016

Rozdział 4

Weronika usiłowała skupić się na rozmowie z panią Hanią i panem Januszem, ale jej myśli co róż wybiegały w daleką przestrzeń. Anastazja i Dominika biegały po salonie bawiąc się w berka, a ona po raz pierwszy od dłuższego czasu pożałowała, że Artur nie może tego zobaczyć. Dziewczynka była wtedy zbyt mała, aby to pamiętać jednakże mężczyzna uwielbiał się z nią bawić. Brał ją na ręce i udawał samolot, nosił na barana. Anastazja była jego oczkiem w głowie. Niekiedy Kobieta nawet żartowała, że mężczyzna bardziej kocha swoją córkę niż żonę. Na wspomnienie tych cudownych chwil w oczach Magierskiej zaszkliły się łzy. Jeszcze paręnaście minut przed wypadkiem rozmawiali ze sobą. Zapewniali o wielkiej miłości, snuli plany na przyszłość. Myśleli, że mają jeszcze tyle czasu przed sobą, a tymczasem okazało się, że to była ich ostatnia rozmowa.
-Mamusiu ty płaczesz?- zapytała Anastazja podbiegając do kobiety
-Nie skarbie. Po prostu coś mi wpadło do oka.- skłamała czując jeszcze większy ból kiedy spojrzała na twarz dziewczynki tak bardzo podobną do twarzy Artura
Mała Magierska uśmiechnęła się delikatnie i wtuliła w Weronikę.
-Kocham Cię mamusiu! Obiecaj, że już zawsze będziemy razem. Ty ja i tatuś.
-Obiecuję.- powiedziała chociaż przyszło jej to z ogromną trudnością
Państwo Ignaczak przyglądali się temu z boku bardzo wzruszeni. Ich syn znalazł się w podobnej sytuacji. Również został sam z dwójką dzieci toteż rozumieli ból Weroniki. Doskonale zdawali sobie sprawę jak to jest zmuszać się każdego dnia do w stania tylko dlatego, że jest jeszcze ktoś kto nas potrzebuje. Chociaż Krzysiek nie lubił rozmawiać z rodzicami o śmierci Iwony to oni i tak wiedzieli, że bardzo cierpi i nie potrafi się po tym pozbierać.
-Anastazja chodź pokażę Ci mój nowy zestaw fryzjerski! - zawołała Dominika
Dziewczynka natychmiast się rozpromieniła i pobiegła za koleżanką.
-Jest pani bardzo dzielna.- odezwała się pani Hania
-Wcale nie. - zaprzeczyła natychmiastowo
-Przed chwilą znowu miałam moment słabości i o mało nie rozkleiłam się przed córką, która wierzy, że jej tata kiedyś wróci.
-Musi minąć trochę czasu.- poradziła jej kobieta
-Gdyby nie Anastazja to najchętniej brałabym jeszcze nadgodziny byle by tylko nie siedzieć w domu.- wyznała
-A gdzie tak właściwie pani pracuje?
-Jestem instruktorką fitness. Skończyłam dietetykę i niekiedy udzielam także porad dietetycznych.
-A w jakim klubie?
-Calypso Fitness Club.
-O to Iwonka tam chodziła!-wykrzyknęła pani Hania
-Ona od zawsze miała bzika na punkcie zdrowego odżywania i świetnej figury. Krzyśkowi to pasowało bo sam musi przestrzegać różnych diet. Raz nawet chciała mnie zabrać ze sobą, ale gdzie ja tam z młodymi będę ćwiczyć. Poza tym kondycja już nie ta.
-Dobrze, że pani o tym wspomniała. Planujemy stworzyć taki cykl zajęć dla osób starszych. Miały by one na celu właśnie poprawienie kondycji i ogólnego samopoczucia. Na razie zbieramy opinie, ale jest spory odzew.
-Myślę, że to bardzo fajny pomysł. Sama bym z czegoś takiego skorzystała.- ożywiła się kobieta, ale jej mąż trochę mniej
-A później to będę Cię widywał tylko weekendami.- mruknął
-Proszę się nie martwić nasz grafik i tak jest już przepełniony więc pewnie będą to dwa góra trzy dni w tygodniu.- zapewniła
-Ała!- niespodziewanie rozległ się czyiś krzyk
Państwo Ignaczak natychmiast poderwali się z miejsca i pognali w kierunku dochodzącego hałasu. Na ziemi przy schodach siedziała zapłakana Dominika i trzymała się za prawą nogę.
-Boże drogi co Ci się stało?- zapytała przerażona babcia dziewczynki
-Schodziłam ze schodów i się przewróciłam.- wychlipała
-Nie schodziłaś tylko zbiegałaś.- poprawił ją Sebastian
-Kwiatuszku ile razy mówiliśmy Ci z tatą, żebyś nie biegała po schodach.- odezwał się jej dziadek kucając przy Dominice
-Ale ja chciałam…
-Już dobrze. Pokaż tę nogę.
Przerażona dziewczynka przyglądała się poczynaniom pana Janusza. Mina mężczyzny nie wróżyła niczego dobrego.
-Obawiam się, że ta noga może być złamana.- powiedział
-Jeszcze nam tego potrzeba.!- zawołała pani Hania -Musimy jechać do szpitala i zrobić prześwietlenie.-zadecydował jej mąż
-A co z Sebastianem?
-Proszę jechać ja z nim zostanę.- odparła Weronika podchodząc do zebranego tłumu
-Ale nie chcemy robić pani kłopotu.
-To nie będzie kłopot. Znajdziemy sobie jakieś zajęcie prawda?- zagadnęła chłopca, ale ten odwrócił się napięcie i wrócił do salonu
-A jak nie to on sobie znajdzie coś do roboty, a ja go tylko przypilnuję.- dodała
-Naprawdę nie chcemy pani fatygować.- powtórzyła jeszcze raz pani Hania
-A ja naprawdę z przyjemnością zajmę się Sebastianem.
Zanim jednak państwo Ignaczakowie wyjechali z domu nie obyło się bez kolejnego ataku histerii dziewczynki. Dominika zaczęła płakać i krzyczeć, że nigdzie nie pojedzie bez mamy i taty. Pani Halina próbowała jej wytłumaczyć, że oboje są bardzo zajęci i nie mogą teraz przyjechać, ale do młodej Ignaczakowej nic nie docierało.
-Nie pojadę i już!- krzyknęła
-Mała nie rób scen!- zdenerwował się jej brat
-Nie jestem mała!- wrzasnęła jeszcze głośniej dziewczynka
-To przestań się tak zachowywać!
-Nie jadę, ja chcę do mamy!
Rodzice Krzyśka słyszeli o takich akcjach nie raz, ale dzisiaj po raz pierwszy stanęli na miejscu syna. Zwykle w ich obecności Dominika nie stwarzała jakichkolwiek problemów uchodząc za wnuczkę wręcz idealną.
-Dominika proszę Cię.- ponowił próbę pan Janusz
-Mamie było by teraz bardzo przykro gdyby zobaczyła co robisz.
-Ale ja tak bardzo za nią tęsknię.- wyszlochała
-Wiem, ale jeśli nie będziesz mogła chodzić to nie będziesz mogła również do niej pójść.
-Ale… ale…
-Więc jak?
-Dobrze.- uległa dziewczynka pozwalając się wziąć dziadkowi na ręce
Weronika wraz z Sebastianem i Anastazją wróciła do salonu.
-To może obejrzymy jakiś film?- zaproponowała
-Tak, tak!- ucieszyła się mała Magierska
-Ja chcę Shreka! Ja chce Shreka!
-A ja Auta!
-No to chyba musimy wypracować jakiś kompromis.
-To jest mój dom i będziemy oglądać to co ja chcę!- zbuntował się chłopiec
Anastazja natychmiast zaczęła płakać, a kobieta przemówiła do Sebastiana łagodnym tonem.
-Wiem, że bardzo przeżywasz obecną sytuację. Pewnie tak samo jak siostra tęsknisz za mamą, ale to nie jest powód, aby wyładowywać złość na każdej spotkanej osobie. Nie twierdzę, że dobrym pomysłem jest trzymacie tej złości wewnątrz siebie. Myślałeś kiedyś o jakimś sporcie.
-Lubię siatkówkę.- odparł chłopiec
-No to namów tatę, żeby z Tobą pograł.
-Tata nie ma już dla mnie czasu.- wyznał smutno
-Ciągle tylko Dominika to, Dominika tamto. Musisz zrozumieć, że Dominika jest mała i potrzebuje więcej opieki, a ja jej nie potrzebuję.
-Bycie rodzicem nie jest wcale takie łatwe jak Ci się wydaje. To masa wyrzeczeń i trudnych wyborów.
-Dlatego ja nigdy nie zostanę ojcem.- zakończył żartobliwie
-W tym wieku wiele mężczyzn tak mówi, a z biegiem lat poglądy się zmieniają. To co oglądamy?
-Może hotel Transylwania.- zaproponował nieśmiało chłopiec
-Co to jest za bajka?- zainteresowała się Anastazja
-Opowiada o wampirach i takich tam.- wyjaśnił w skrócie Sebastian
- W takim razie chce to.
Weronika nie była do końca przekonana co do wyboru dzieci, ale dla własnego dobra postanowiła już tego nie komentować. Włożyła do odtwarzacza odpowiednią płytę i poszła do kuchni przygotować jakiś prowiant na filmowy seans. Po chwili jednak kobieta usłyszała jakieś niepokojące dźwięki. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi domu. Przerażona Magierska natychmiast wygoniła dzieci na górę, a sama poszła sprawdzić czy to czasem nie jest jakiś włamywacz.
***
Mamy 4 rozdział. Zgodnie z obietnicą jest dłuższy, o całą stronę w Wordzie. Zastanawiałam się czy już tutaj wyjawić tożsamość tajemniczego przybysza, ale jednak postanowiłam potrzymać was jeszcze trochę w niepewności. Następny rozdział pewnie będzie za tydzień. Pozdrawiam! Miłego dnia! Do next!
Ps. Macie może jakieś pomysły kim może być ten tajemniczy osobnik?

5 komentarzy:

  1. Pewnie to będzie Krzysiek, który przyjechał po dzieci i w ten sposób się poznają.
    Rozdział jest świetny
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Na razie Ci nie powiem czy trafiłaś. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Super rozdział i tu zostaję ;) Zgadzam się z powyższym komentarzem , pewnie to krzysiek przyjechał po dzieci.czekam na kolejny.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam! Cieszę się, że Ci się podoba moje opowiadanie. Na razie nie zdradzę kto jest tym tajemniczym przybyszem.

      Usuń
  3. serdecznie zapraszam do siebie. mam nadzie że wpadniesz.POzdrawiam;)http://daj-mi-wiare-milosc-cieplo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń